Urszula Drogomirecka

Na Jaworzynie Kamienickiej z przepiękną panoramą na Beskid Sądecki i Wyspowy stoi bulandowa kapliczka. Została ufundowana w 1904 roku przez najsłynniejszego gorczańskiego bacę, Tomasza Chlipałę zwanego Bulandą, który na tej polanie przez ponad 50 lat zajmował się pasterstwem przynoszącym mu duże dochody. Nie było to jednak jego jedyne zajęcie – był szalenie popularnym znachorem leczącym z pomocą ducha ukrytego w komórce ludzi i zwierzęta. Nic dziwnego, że uważano go za czarodzieja!

Istnieje wiele ludowych przekazów o tej malowniczej kapliczce. Według jednego z nich Bulanda zobaczył podczas snu dusze pokutujące za grzechy, które błądzą po górach i nie mają gdzie kolan ugiąć, by przyklęknąć przed poświęconym miejscem i to właśnie dla nich ufundował kapliczkę.

Według innej legendy zmarła córka Bulandy prosiła ojca we śnie, by wybudował kapliczkę na polanie, wykorzystując miejscowe materiały: kamienie, piasek oraz źródlaną wodę z pobliskiego potoku.

A może najwięcej prawdy kryje się w trzeciej legendzie, według której Bulanda postawił kapliczkę w miejscu, gdzie znalazł skarb, a pod kapliczką ukrył czarodziejskie księgi, którymi posługiwał się za życia?

A może Bulanda właśnie w tym miejscu ukrył owe znalezione skarby? Według czwartej legendy bowiem właściciele skarbu zdeponowali go właśnie tam, w przekonaniu, że Pan Bóg będzie strzegł zbójnickiego dobra, a ludzie, bojąc się świętokradztwa, nigdy kapliczki nie ruszą. Chlipała zdradził jednak swoje sekrety tuż przed swoją śmiercią jednemu z baców spod Babiej Góry, który na skarb się połasił. Jednak w czasie wykopywania, w zależności od legendy, odstraszył go piorun lub żmije.

Jeszcze inni mówią, że, fundując kapliczkę, Bulanda chciał odpokutować grzechy oraz zadośćuczynić za domniemane konszachty z diabłem i duchem, który pomagał mu leczyć chorych. Prawdy nie poznamy już nigdy, lecz kapliczka na jednej z najpiękniejszych gorczańskich polan stoi do dziś i doprawdy warto wybrać ją sobie jako cel górskiej wędrówki.