Królowa brzączowickich kapliczek
Szlakiem brzączowickich kapliczek
Właściwie to nie trzeba ruszać się z miejsca, tylko wytężyć wzrok i następna kapliczka, a właściwie to „Królowa” wszystkich brzączowickich kapliczek.
Trochę na wzór kaplic Kalwaryjskich (Kalwaria Zebrzydowska), zamknięta, mająca wymiar 2×2 m przykryta obecnie dwuspadowym, blaszanym dachem. Poprzedni dach – kopułowy – został zniszczony przez wichurę w 1969 r. (Kapliczka 07)
Wewnątrz znajduje się rzeźba Matki Boskiej trzymającej na kolanach zmarłego Syna (Pieta). Pod nią jest maleńki ołtarz i kilka małych ławeczek, na których siadały babcie, ciocie i mamy śpiewające majówkę w majowe wieczory.
Niekiedy do tych śpiewów przepięknych pieśni i Litanii Loretańskiej dołączały się kumkające żaby…. Tego już dzisiaj nie ma i żab też..! Dopóki nie został zbudowany nasz kościół, a parafialny był w Drogini, kapliczka gromadziła wiele rodzin na różnych uroczystościach religijnych (tam chodziłam z koszyczkiem do święcenia pokarmów Wielkanocnych).
Zbudowana została w 1882 roku z fundacji „Wojciecha Płatka i Annę żonę Jego”. Wokół kaplicy miejsce święte – sacrum, oznaczone dość zniszczonymi już kamiennymi słupami. Broniły one dostępu do kaplicy złym mocom (boginkom, świetlikom, które wychodziły z bagiennych potoków, położonych niżej kapliczki i straszyły ludzi). Do dziś pamiętam opowieści Taty i moich sąsiadów, którzy w długie, zimowe wieczory, przy trzaskającym ogniu pod kuchnią i naftowej lampie, snuli te przedziwne opowieści, które nam dzieciom rozpalały wyobraźnię, nie pozwalającą potem zasnąć…
Wokół mieszkająca rodzina fundatorów bardzo dba o kapliczkę, ale są to remonty doraźne, a ona wymaga gruntownej renowacji.