Zabytkowa kapliczka nad Pilicą
Nad rzeką Pilicą we wsi Branków w gminie Warka znajduje zabytkowa kapliczka. Stoi na skrzyżowaniu drogi wiejskiej z tzw. „głęboką drogą” prowadzącą do pól brankowskich gospodarzy. Kapliczka znajduje się we wschodniej części tej miejscowości w niewielkiej odległości od słynącego z pogańskich praktyk wzgórza Harbotka. Kapliczka upamiętnia tragicznie zmarłą małą dziewczynkę – mieszkankę wsi Branków. Jest najstarszym zabytkiem miejscowej sztuki sakralnej. Powstała w 1919 roku u wejścia do wsi, w miejscu, gdzie od niepamiętnych czasów stał drewniany krzyż. Kapliczka stoi na działce dawnego mieszkańca wsi Stanisława Karolaka, który sprzedał działkę rodzinie Bednarek. Ich sąsiadami byli Stanisław i Marianna Kaczmarkowie.
To zgodne i pobożne małżeństwo, długo nie posiadało potomstwa. Po kilku latach urodziło się im wyczekiwane i wymodlone dziecko. Julka podobnie, jak ojciec miała dość poważną wadę kręgosłupa. Rzadko bawiła się z dziećmi, ponieważ wyśmiewały ją i nazywały „Garbuską”. Rodzice nie mogli znieść jej łez, dlatego zniechęcali ją do kontaktów z rówieśnikami i zamykali bramę na kłódkę. Ulubionym zajęciem Julki było wdrapywanie się na drewniane ogrodzenie i obserwowanie bawiących się rówieśników. Pewnego razu postanowiła przejść przez płot z zaostrzonymi sztachetami. Zagapiła się i spadła. Obrażenia okazały się bardzo poważne. Dziecko bardzo cierpiało. Zbiegła się cała wieś. Wszyscy płakali i współczuli rodzicom. Mimo pomocy lekarza Julia wkrótce zmarła.
Marianna i Stanisław Kaczmarkowie bardzo przeżyli śmierć jedynego dziecka. Pochowali ją na cmentarz we Wrociszewie w białej sukieneczce i jasnej trumience. Szukali ukojenia w modlitwie. Jeszcze bardziej zbliżyli się do Boga. Marianna i Stanisław wspólnie podjęli decyzję, żeby zostać tercjanami i już nigdy nie mieć dzieci. Postanowili w miejscu zniszczonego, drewnianego krzyża wybudować kapliczkę, aby upamiętnić śmierć jedynego dziecka. Przeznaczyli na ten cel wszystkie oszczędności. Otrzymali również wsparcie finansowe od innych mieszkańców wsi. Małżeństwo Kaczmarków po kilku latach musiało zmienić zdanie w sprawie posiadania dzieci. Przygarnęli dwie córki młynarza z Promny. Ich biologiczni rodzice zginęli tragicznie.
Czasem dziewczęta wraz z Kaczmarkami modliły się przed kapliczką. Pani Marianna mówiła mojej babci, że za tragicznie zmarłą mamę i tatę. W czasach mojego dzieciństwa brankowscy gospodarze przynosili do kapliczki na ramionach ciała zmarłych mieszkańców wsi Branków. Cała wieś uczestniczyła w tym pożegnaniu tzw. „Wyprowadzunku”. Ksiądz wspólnie z parafianami odmawiał modlitwę i śpiewano pieśni żałobne. Następnie trumnę umieszczano na furmance i zawożono na cmentarz do Wrociszewa. Kilka lat temu w starej chałupie Kaczmarków zamieszkała młoda Ukrainka. Znalazła w Polsce pracę i miłość. Z okazji ważnych świąt patriotycznych i religijnych tj. rocznica śmierci Jana Pawła II przynosiła do pobliskiej kapliczki kwiaty oraz zapalała znicze.
Kilka lat temu kapliczka wymagała remontu. Przeznaczono na ten cel wspólne wiejskie pieniądze. Odnowiono również stojącą w jednej z zaszklonych nisz starą ponad półwieczną figurę Matki Bożej Różańcowej i świętego Józefa. Każdego roku w maju młode dziewczęta z Brankowa zgodnie z dawnym zwyczajem śpiewają pieśni ku czci Maryi. W przerwach słychać rechot żab i snują się po nadpilicznych łąkach słowa Pieśni Loretańskiej. Kapliczka Kaczmarków znajduje się w pobliżu mojego rodzinnego domu. Od dziecka Matce Bożej powierzałam radości i smutki oraz dzieliłam się swoimi tajemnicami. Zrywałam wraz z koleżankami najpiękniejsze kwiatki na łące i stawiałam w wazonie przed figurą Matki Bożej Różańcowej.