Adam Tomczyk

Figura w Ilkowicach

Figura w Ilkowicach

Jan Nepomucen wśród drzew

Przypominam sobie sytuację sprzed paru lat. Od kilku dni było pochmurno. Połowa maja, a zimno jak w marcu. Codziennie padał deszcz. Czasem lało jak z cebra, to znów przestawało i wychodził rąbek słońca, by za chwilę z kolejnej chmury lunąć rzęsiście. W telewizji jakaś urocza pogodynka oznajmiła, że nad Genuą ukształtował się niż, więc w Polsce powódź pewna. Straszy – pomyślałem. Potem już straszyli w każdym programie radia i telewizji. Deszcz dolewał z przerwami. Ludzie z niepokojem patrzyli na niebo i na stan wody w rzece. Pojechałem i ja popatrzeć na wody Dunajca, czy już rozlane szeroko, jak gwałtownie przybierają, bo ktoś mówił, że są od wału do wału.

Wyjechałem w Ilkowicach na wzniesienie wału. Perspektywę szerokiej toni skróciło mi zakole rzeki. Przed sobą miałem rozlaną rzekę, w której mokły krzaki łoziny i chrusty. Woda już doszła do stopy wału, ale przestało padać, choć jeszcze nade mną przewalały się ciężkie chmury. Schodziłem rampą w dół do drogi i wtedy zauważyłem pod okapem zieloności wysokich drzew pomnik Jana Nepomucena.

Figura jest ogromna, ponadnaturalnej wielkości. Taki atletyczny święty potrafi sobie radzić z rozszalałymi bałwanami dunajcowej wody. Pewno postawiony tutaj został, gdy wały były o wiele niższe. Miał co robić w czas deszczowej pogody. Chronił wieś położoną tuż obok rzeki. Ludzie strwożeni patrzyli w niebo, czy wiatr rozgania ciężarne chmury. Spoglądali na rzekę i na figurę świętego Jana Nepomucena ze słowami modlitwy o wybawienie od powodzi. Wiadomo, że duży może więcej, więc duży jest ten ilkowicki Nepomuk i pewnie dlatego, że zagrożenia tu były wielkie i częste. Figura została ufundowana w roku 1732. Jest chyba najstarsza w okolicy. Postać Nepomucena wyciosana w kamieniu, jest ludowo-barokowa. Twarz ma rzeczywiście z wiejskiej chaty. Widać na niej zmęczenie.

Przy rzeźbieniu Nepomucenów artysta ma niewiele własnej inwencji. Ugruntował się bowiem taki wzorzec przedstawiania tego świętego, że musi być w szatach kapłana z nieodzowną narzutą na ramiona i w birecie na głowie. Jan Nepomucen w Ilkowicach, jak w każdym innym miejscu, trzyma krzyż, bo Zbawicielowi zawierza losy tych, których broni. Żeby deszcze nie lały na niego, nie nasiąkała mu rokieta i komża, nie sypały się mu za kołnierz jesienne liście, stoi wybawiciel od klęsk powodzi i gradobicia pod półkolistym zadaszeniem. U jego stóp wyrasta figura niby penitenta? Myślę, że to chłop w sukmanie, bo z twarzy przypomina mi Wincentego Witosa z nieodległych Wierzchosławic. Klęczący chłop prosi świętego Nepomucena o błogosławieństwo dobrej pogody. (Dopiero później dowiedziałem się, że to święty Izydor – patron rolników).

Czemu taki mały? Jakby uległy i poddany, przecież wszyscy święci są sobie równi. Widać inne było wyobrażenie dawnego ludu. Zapragnęli pokazać tego świętego jako jednego z nich, chłopów pańszczyźnianych, bo w żywocie świętego Izydora tego wszystkiego można się doszukać. Odchodząc, jeszcze raz spojrzałem na wezbrany Dunajec i byłem pewien, że przy wstawiennictwie takich świętych, zapowiedzi deszczu, to strachy na Lachy. Teraz jadę znowu na Dunajec w Ilkowicach, by zrobić fotografię figury Nepomucena do konkursu Przydrożne kapliczki.

Podziel się z innymi